Cześć, Autorze!
Czy Ty też miewasz okresy wzmożonych przemyśleń i dywagacji? Ja właśnie zaliczyłam taki tydzień. Wiele tematów układało mi się w głowie – część z potrzeby, część w związku z książką Brene Brown: “Z odwagą w nieznane” (gorąco polecam). Wiele kwestii filtrowałam przez siebie, bo nie były tylko czymś, co domaga się opinii, ale też były to cząstki mojego kolejnego procesu. Wzrosłam przez ostatni tydzień i z zaciekawieniem patrzę na swoją transformację, odkrywam siebie.
Mimo wszystko, kiedy zadałam sobie pytanie, o czym chcę dziś do Ciebie napisać, myśli pokierowały mnie ku sztucznej inteligencji. Uczy się wiele, potrafi coraz lepiej tworzyć obrazy i nawet napisać opowiadanie. Lęk o zapotrzebowanie na artystów i oburzenie wobec kradzieży dzieł wstrząsa artystycznym światem. To się dzieje teraz i jest dla nas ważne. Dotyczy naszego życia i zaprasza nas do podjęcia rozmów o etyce w zupełnie nowym ujęciu. Nie jesteśmy w filmie science-fiction. Uczymy sztuczną inteligencję tworzyć to, co było dotychczas tylko nasze.
Przychodzi mi na myśl odcinek pierwszego sezonu antologii: “Miłość, śmierć i roboty”. Nie napiszę tytułu, żeby nie spojlować. W każdym razie jest w tej historii maszyna, która opanowała sztukę. Ta maszyna ma motyw do tworzenia dzieł. To maszyna uczłowieczona na tyle, że nie sposób odmówić jej wrażliwości. Jej historia dotyka, bo odnosi się do naszej wrażliwości i tęsknot.
W realnym świecie jeszcze nie jesteśmy na tym etapie. Czy kiedykolwiek będziemy – nie wiem. Sztuczna inteligencja tworzy na bazie danych. Jej dzieła to syntetyka tego, co skrywa się pod konkretnym hasłem.
My artyści również budujemy swoiste podsumowania. W powieściach, a nawet wierszach próbujemy zamknąć doświadczenia lub uczucia, które nas łączą. Malujemy to, co przemówi nie tylko do oka, ale i do serca. Przede wszystkim jednak w dziele zawieramy własną historię, perspektywę, radość i ból.
Jeśli odejmiemy od siebie te elementy, zbliżymy się do definicji człowieka jako biologicznej maszyny, która istnieje napędzana miarowo pompującym płyny i gazy silnikiem.
Uważam, że jesteśmy czymś znacznie więcej. W trakcie życia zmieniamy się wielokrotnie. Upadamy i zbieramy się, by posklejać roztrzaskane kawałki na nowo. Reagujemy na świat – przyjmujemy do bazy danych nowe informacje, ale też odkrywamy nowe sposoby na wrażliwość. Bezustannie się rozwijamy, a wraz z tym rozwija się nasza twórcza inteligencja. To informacje połączone z sercem, czyli tym, co filtruje doświadczenia i wciela je w osobowość.
Tworzymy nowe formy i przestrzenie, bo świat wokół nas się zmienia – rozwijamy go z potrzeb i ambicji, a zaraz potem rozwijamy siebie, by do tego świata dorosnąć.
Nade wszystko czujemy.
Czucie to temat, który dla wielu z nas jest potężnym wyzwaniem, a jednak czucia nie sposób wyłączyć.
I tu myślę o filmie: “Ona”. Koncepcja uczuć sztucznej inteligencji została tam zgłębiona niezwykle umiejętnie. Zakończenie historii ściska mi serce na samo wspomnienie. Jednocześnie wydaje mi się właśnie taki obrót spraw najbardziej prawdopodobny (konsekwentnie odmawiam spojlerów, a film jest wspaniały, więc polecam).
Myślę zatem, że sztuczna inteligencja nie wytworzy takiej sztuki, jaką my. Nawet jeśli na bazie zapisanych danych wytworzy coś nowego, to będzie inne niż nasze – ludzkie. Sztuczna inteligencja nie zawrze w dziele swojej historii, swojej perspektywy, ponieważ nie czuje. Nie filtruje poprzez wrażliwość.
Dla mnie, jako odbiorcy dzieła, ta właśnie część jest najważniejsza: historia, odczucia, jakie się za nią kryją. Co się działo, jaki był kontekst i jak postacie ujęte w obrazie doświadczały tej chwili? Dlaczego taka, a nie inna historia zrodziła się w wyobraźni pisarza. Co się filtrowało przez serce poety?
Z odpowiedzi wyłania się autentyczność.
Autentyczność to żywotność, prawda w odniesieniu do rzeczywistości, wrażliwość i otwartość, by się podzielić doświadczeniem. To jest prawdziwa odwaga twórcza. W tym tkwi zalążek wartości sztuki. Dla mnie przynajmniej.
I z tych względów obieram drogę rozwoju i otwartości w kontakcie ze sztuczną inteligencją. Niech się rozwija, niech się rozwijają specjaliści. Rozwój to wiedza, inspiracje i nowe pomysły. Tego się trzymam w moim spojrzeniu na sztuczną sztukę.
A Ty jak czujesz ten temat?
Otwarta na rozmowę,
m
Nie ma jeszcze komentarzy