zdjęcie autorki

Cześć, Autorze!

Co u Ciebie? Ja mam poczucie, że wpadłam do tunelu czasoprzestrzennego. Dni ciągną się i umykają jednocześnie. Szczęśliwie niebawem czas odpoczynku, a później nawet wakacje. Chyba dotrwam 😉


Z racji zmęczenia, rozproszenia i nadmiaru obowiązków dużo myślę o prowadzeniu notatek do powieści. Jaki Ty masz system? U mnie jeszcze żaden nie sprawdził się na sto procent, ale próbuję wytrwale. Zaraz Ci napiszę, co testowałam.

Tablica korkowa.
Była taka. Zapełniłam ją zdjęciami i kluczowymi hasłami. Zerkałam na nią często, ale nie miałam jeszcze wtedy pomysłu na planowanie fabuły. Czuję, że nie wykorzystałam potencjału do końca.

Tablica magnesowa.
To po prostu druga strona wyżej wymienionej. Była o tyle lepsza, że mogłam po niej pisać. Minus taki, że flamastry się wypisywały, a jeśli jakiś napis trwał na tablicy za długo, ciężko się go zmazywało. Ponadto była za mała na wszystko, co potrzebowałam umieścić. Finalnie tablica zaginęła w przeprowadzkach, a materiały zamknęłam w teczce.

Notatki na biurku.
Tak, na biurku. Ołówkiem. Bezpośrednio na blacie. Och, to lubię chyba najbardziej. Blat był biały, a moje bazgroły bardzo kreatywne i stymulujące. Niestety zmazywały się, ale nie to jest najgorsze. Kiedy nadszedł czas wyprowadzki, musiałam porzucić biurko. Notatek było za wiele na przepisywanie, a zdjęcia to nie to samo.

Karteczki, karteluszki.
Zawsze sobie jakieś upatrzę. Czasem kolorowe, czasem grubsza gramatura. Puste lub w kratkę. Notuję koślawo: albo spodziewam się, że zmieszczę więcej, albo że zanotuję tylko kluczowe informacje. Czy wypadają później z mojego pamiętnika i notesów? Tak, oczywiście!

notes I ręka z długopisem

Notesy i wyklejanki.
Skoro karteluszki wypadają, to trzeba je przytwierdzić. Raz na jakiś czas zatem robię porządek, systematyzuję. Już przeglądanie zapisków pomaga i przynosi kolejne pomysły. Porządek owocuje odkryciami połączeń, których wcześniej nie dostrzegałam. Niestety wciąż podróżuję, a notesy mam spore. Nie wspomnę, że spokojniej mi, gdy wiem, że są bezpieczne w domu.

Canva.
Część zapisków przeniosłam i uporządkowałam w Canvie. To działa o tyle, że podczas podróży mam zawsze dostęp do zapisków. Na jednej tablicy mieści się wiele i mogę łączyć tekst ze zdjęciami. Przygotowywanie takiej info-grafiki jest fajne, ale nie aż tak, jak ręczne bazgroły.

Foldery zakładek.
Zbawienne! Zwłaszcza, jeśli przeglądarka w telefonie jest zsynchronizowana z tą w komputerze. Tu jednak niezmiernie jest dla mnie ważny limit. Innymi słowy: kiedy zakładek jest zbyt wiele, przestaję je przeglądać.

Widzisz więc, że na wszystko mam plusy i minusy. Po powrocie do domu planuję testować tabelki. Możliwość patrzenia na notatki jakby z lotu ptaka, to moje marzenie. Być może mój uporządkowany umysł znajdzie w tabelkach ukojenie. Spróbuję skorzystać też z Painta i trochę pobazgrać albo dodać w okna obrazy. Taką mam wizję…


Dam Ci znać, dokąd mnie to zaprowadzi. Być może Ty teraz trzymasz się za głowę, bo Twoje notatki mieszczą się na karteluszce A6 i nie wiesz, o co robię ten raban. Wiedz jednak, że obydwie historie, które spisuję, są bardzo rozbudowane. Bez właściwego podejścia daleko nie dotrę.


Jeśli masz jeszcze inne pomysły, to podziel się. Wszelkie triki mile widziane. I, tak, porządkowanie w Scrivenerze też opanowałam 😉

Porządkująca…
m

Podziel się z innymi

Nie ma jeszcze komentarzy

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *