Cześć, Autorze!
Czy u Ciebie też czasem pojawia się swoisty czas mroku? Nic się nie chce, a życie zdaje się miałkie.
Tak, tak właśnie u mnie obecnie jest. Wyklikałam się, że tak powiem. Nie działam na baterie, a jednak moce mi się chwilowo wyczerpały. Radość się pojawia, ale towarzyszy mi ogólna niemoc i w tle głowy brzęczy myśl: kocyk najlepszym przyjacielem.
Potrzebuję wyciszenia, ale jest też tęsknota za frajdą tworzenia.
I wiesz co… Łączę jedno z drugim.
Trochę już żyję i znam siebie na tyle, by wiedzieć, że kiedy brak mi ożywczego nurtu inspiracji, świat traci kolor. Dlatego też najpierw postanowiłam się zasilić.
W ruch poszły książki. W minionym tygodniu odrzuciłam: “Shantaram”, “Tam, gdzie las spotyka się z niebem”, “Inne światy”, “Tokio vice”. To nie są złe książki! Wręcz przeciwnie – każda miała coś urzekającego, ale z różnych względów zostały na razie zamknięte. Nie porwały mnie.
Seriale oglądam, ale na każdy jestem w stanie pomarudzić. W “Rodzie smoka” dostrzegłam same minusy – co tu więcej mówić. Bałam się włączyć takie “Billions”, bo jak zdyskredytuję wysoką półkę, to co mi pozostanie?
Jednak, żeby nie było, że inspiracji szukam jedynie w historiach istniejących, to… przyglądam się. Przygotowuję jedzenie. Szukam wyjątkowości w aromacie kawy. Bawię się z moją kotką (kocur się ze mną nie bawi. Wystarcza mu kolorowa mysz i impuls do polowania). Rozmawiam z bliskimi.
Ostatnie, co mnie dogłębnie ucieszyło, to błękit nieba i promienie słońca złocące się na liściach drzew. To było tydzień temu.
A przecież już za tydzień dziać się będą rzeczy ekscytujące: premiera antologii “Kalejdoskop mikołowski”, co dodatkowo pozwoli mi spotkać kochanych współszaleńców (znaczy współautorów oczywiście) i zaraz po premierze warsztaty o prokrastynacji, a z nimi interakcja z ludźmi takimi, jak Ty i ja. Ludźmi pióra.
Są to powody do radości!
I co ze sobą począć, jak szukanie iskry nie działa i wciąż się człowiek nie zapala?
Pozwolić sobie odpoczywać.
Dostrzec, że czasem robimy za wiele i naprawdę się wyczerpujemy.
I zaakceptować podejście: “nic na siłę”.
Stan, jakiego doświadczam, można przechodzić na wiele sposobów. Rozwój i dbanie o siebie pozwala iść przez to łagodnie. Zaśmiać się, jak jest chęć. Poszukać przytulenia. Pogapić się w ścianę. Z zaufaniem do siebie – ze świadomością, że to przejściowe.
Głęboko wierzę, że wszystkie doświadczenia pozwalają nam wzrastać pisarsko.
To, jak przez nie przechodzimy i jakie mamy podejście, jest kluczowe.
Właśnie dlatego postanowiłam wspierać innych piszących. Zadbane narzędzie przekłada się na jakość dzieła. Rozumiesz, prawda?
Każdy może napisać tekst o smutku, żalu i złości. O próżni lub trudach w życiu. Perełką jednak będzie ten tekst, który reprezentuje mądrość naszych indywidualnych wglądów. Tak właśnie wnosimy jakość w życie czytelników.
Dlatego ostatecznie…
Siedzę jak góra. Oglądam niebo wokół siebie. Pozwalam ptakom przelatywać. Czasem próbuję się poderwać, ale jeszcze nie czas. Oddycham.
Ładuję swoje baterie.
A Ty, Autorze, jak ładujesz swoje? Co Cię zasila?
Życzę Ci w tym tygodniu harmonii,
m
Nie ma jeszcze komentarzy