Cześć, Autorze!
Od czego zaczynasz? Pomysł? Wizja? Emocja? Postać? Gdzieś tam zawsze najpierw jest zalążek tego, o czym chcemy napisać. Nieważne, co tworzymy i nawet jeśli jest to na zlecenie, potrzebujemy iskry, która pozwoli nam rozniecić ogień. Czym ona jest u Ciebie?
Dla mnie to postaci. Ludzie mnie fascynują – mówiłam to już? Nie chodzi nawet tyle o ich dramaty, konflikty, co samą w sobie prezencję i dlatego postać wyłania się przede mną z potrzeby. Prawie jakbym robiła sałatkę i wyczuwała, czego jeszcze brakuje do pełnowymiarowego smaku. Dzieje się to automatycznie i zaraz potem wiem już, z kim mam do czynienia – czy tę postać polubię, czy będę jej kibicować, czy jest przede mną zupełnie otwarta. Jeśli ma swoje tajemnice, intryguje mnie oczywiście bardziej. Jeśli nie chce ich zdradzić i jej motywy nie są do końca jasne, bazuję na tym, co sobą reprezentuje. Wrzucam ją w różne sytuacje, pozwalam wchodzić w interakcje z innymi postaciami i przyglądam się. Zapisuję.
Czasami zaczynam też od udzielenia odpowiedzi na pytania czytelników.
Coś w moim tekście zaintryguje, jakiś element wybija się i doprasza rozwinięcia. Ochoczo więc rzucam się do zbudowania całego tekstu, historii wokół tego elementu. To efekt domino i interakcja z czytelnikiem. Bardzo to lubię.
Są też takie chwile, gdy coś usłyszę albo zobaczę i zakotwicza mi się w głowie na tyle, że wyobraźnia zaczyna pracować. Wyłania się scena, potem następna… Zanim się obejrzę, mam już gotową połowę tekstu.
Jeśli za to chodzi o ten tu wpis… Skąd pomysł? Miałam dziś sen. Nie pamiętam za dobrze szczegółów. Byli w nim wikingowie. Kobieta w ciąży z mężczyzną z wrogiego klanu. Spokojna rzeka i płonący w oddali las. Ciekawiło mnie, co się dzieje i bardzo chciałam wiedzieć, jak to wszystko się skończy. Kiedy jednak otworzyłam oczy, pomyślałam: jak to się, u licha, zaczęło?
Temat początku został ze mną, więc przy porannej kawie zaczęłam go zgłębiać i postanowiłam się z Tobą podzielić. Na pewno ktoś gdzieś skategoryzował nas, ludzi pióra, adekwatnie do źródeł inspiracji. Ja jednak lubię podejście indywidualne i myślę, że nasze iskry są trochę jak linie papilarne. Jaka więc jest Twoja mieszanka?
Życzę Ci wielu wspaniałych początków,
m
Nie ma jeszcze komentarzy