Kochany Autorze!
Co porabiasz? Gdzie jesteś? Co przykuwa Twoją uwagę?
Ja biorę udział w kursie biznesowym, ale wiesz co… Usłyszałam w trakcie jednego z wykładów coś, co sprawdzi się i na naszym pisarskim gruncie.
“Dostrzeż swoje dziwactwa, przyjmij je i pozwól sobie na nich budować” – powiedział do nas John Williams, autor książki “F*ck it, let’s play”.
Od razu uspokoję możliwe wzburzenie: oczywiście, że są takie dziwactwa, które wypadałoby uspokoić, ukoić, a nawet zasięgnąć pomocy specjalisty, ale tu mówimy o dziwactwach bezpiecznych. Na przykład mój znajomy nosi kapelusze. Od razu wiadomo, że to on. Na tym może budować swój poetycki wizerunek. Inny bardzo twórczy kolega to zaprzysiężony introwertyk. Nie dość, że siebie takim lubi, to i wsłuchuje się w swoje potrzeby, chodzi swoimi drogami. Rozmowa z nim to bardzo ciekawe doświadczenie, ponieważ wymaga automatycznie wyciszenia.
Jeśli chodzi o mnie, to optymizm. Jest moim najsolidniejszym filarem. Podczas kontaktu ze mną, na warsztatach i w trakcie sesji otulam nim całą przestrzeń. Być może czasem przez niego wydaję się naiwna, niektórzy mogą postrzegać mnie jako młodszą niż naprawdę jestem, a i pewnie nie jednej osobie przychodzi do głowy, że radość to moja bezpieczna strefa. Wiesz, że nią się zasłaniam i ułatwiam sobie życie.
Prawda jest taka, że odwiedziłam bardzo mroczne partie siebie. Byłam tam ze sobą. Patrzyłam sobie w oczy i trwałam. Dotknęłam swojego dna i odbiłam się. Wiele doświadczyłam też z różnymi ludźmi i bardzo dobrze wiem, że najwięcej problemów tworzymy sobie poprzez nadmierne trzymanie się… tych właśnie problemów.
Wiem też, że życie płynie dalej, wszystko się zmienia.
Poza tym studia psychologii kontemplatywnej pokazały mi, że umysł to narzędzie skomplikowane – na przykład symultanicznie możemy odczuwać smutek i radość.
Czasami dopada mnie melancholia, czasami mam słaby dzień lub się stresuję, ale i wtedy mam szczyptę dystansu i potrafię rozmawiać o tym z bliskimi. Szukam pomocy lub otulam się ze spokojem. Moja radość przygasa, ale nigdy nie odchodzi.
A w jaki sposób to się łączy z naszym pisaniem?
Wiele mówimy i dywagujemy nad poszukiwaniem swojego głosu.
Dziwactwo może być dla takiego twórczego głosu wspaniałym punktem zaczepienia.
Być może uwielbiasz dokumenty kryminalne i marzy Ci się zajrzenie do archiwów policyjnych. Być może pracę dyplomową pisałaś o sekcji zwłok (tak, mam tu na myśli bardzo konkretną osobę).
Wiesz co? Tego chce od Ciebie czytelnik!
Czytelnik uwielbia patrzeć na świat oczami pasjonata!
Czymkolwiek się fascynujesz, napiszesz o tym najlepsze teksty. To tym właśnie bakcylem oczarujesz swojego odbiorcę! Tym podbijesz i wydawców, bo Twoje teksty będą prawdziwe i wiarygodne!
Rozumiesz już, co próbuję powiedzieć?
Podążaj za swoimi dziwactwami. Zgłębiaj je, dziel się swoją wiedzą, szukaj innych fascynatów. Tworzenie popłynie jak rwąca rzeka, a ludzie poddadzą się jej nurtom.
Moje dziwactwa… Moje umiłowanie tematu mafii i schodzenia w mroki psychiki. O tych kwestiach mogę rozmawiać bez końca, researchu zawsze mi mało. Może takie tematy i mój promienny uśmiech wywołają u kogoś dreszcz, ale co mi tam! Taka właśnie jestem i idę w to… z radością!
Z serdecznością,
m
Nie ma jeszcze komentarzy